Zdaniem Billa Boothby’ego, byłego brytyjskiego lotnika oraz członka zespołu zajmującego się kwestiami prawnymi w Royal Air Force, przyszłość niesie nam wiele kontrowersji dotyczących tego, co można, a nie można robić na polu bitwy. Jako przykład podaje technologię ADAPTIV, obecnie dopracowywaną przez jedną z amerykańskich firm. ADAPTIV pozwala dowolnie zmieniać sygnaturę cieplną pojazdu tak, by wtapiać się w tło. To jeszcze w miarę da się zaakceptować, jako, że kamuflaż jest elementem dopuszczalnym. Jednakże, firma zademonstrowała, że dzięki ich technologii uzbrojone po zęby czołgi mogą także udawać cywilne pojazdy czy nawet przyjacielski sprzęt. Według eks-oficera, takie podstępne działanie to ewidentne naruszenie zasad konwencji.

Kolejną kwestią jest technologia tzw. niewidzialności, pozwalająca poprzez zakrzywianie światła stopić się żołnierzom z otoczeniem. Samą niewidzialność danego wojaka Boothby jest jeszcze w stanie przełknąć – można to podciągnąć pod bardzo zaawansowany kamuflaż. Gorzej natomiast, gdy odpowiednią powłoką pociągnięta zostanie broń. Zaczyna podpadać to pod nakaz noszenia widzialnego uzbrojenia, zatem w przyszłości spece od wojennej etyki mogą mieć nie lada zagwozdkę.

Z powiek byłemu lotnikowi sen spędza także wizja autonomicznych dronów siejących śmierć i zniszczenie. Obecnie nad każdą taką maszyną czuwają piloci i to oni podejmują ostateczne decyzje (czy raczej ich dowództwo). Drony stają się jednak coraz bardziej autonomiczne i niewykluczone, że ktoś kiedyś wpadnie na „genialny” pomysł wyposażenia maszyny w odpowiednie algorytmy i puszczenia wolno, by sam decydował kogo poczęstować śmiercionośną porcją ołowiu. Boothby (oraz zapewne większość ludzi obdarzonych odrobiną wyobraźni i zdrowego rozsądku) uważa, że do takiego czegoś nie można dopuścić.

To tylko kilka z przykładów mogących dać do myślenia znawcom tematu. Istnieje zapewne jeszcze sporo prototypowego sprzętu, którego działanie jest pilnie strzeżonym sekretem. Miejmy nadzieję, że gdy przyjdzie do używania go, zwycięży rozsądek, a nie brutalny pragmatyzm.