To już wyższa szkoła elektrycznej jazdy, którą najwyraźniej opanowali naukowcy ze Szwecji. Ich nowym dziełem jest dość pokracznie brzmiący „papier energii”. Wykonany z nanocelulozy oraz polimerów przewodzących materiał potrafi składować w sobie 1 farad elektryczności. Jeden arkusz takiego papieru ma 15 cm średni oraz grubość zaledwie 0.5 milimetra. Wygląda przy tym, co prawda nieco plastikowo, ale pomimo swych elektrycznych zdolności jest równie łatwy do zginania i zgniatania co jego „normalny” odpowiednik.

1 farad nie jest może zbyt oszałamiającą ilością energii, ale „energetyczny papier” ma w zanadrzu asa: potrafi się naładować w zaledwie kilka sekund. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by długotrwale „wydzielał” energię na przestrzeni wielu cyklów.

Naukowcy ze Szwecji obecnie rozmyślają nad sposobem wykonania grubszego i większego arkusza z mniejszych fragmentów „energetycznego papieru”, który mógłby składować większą ilość energii. Na przeszkodzie stoi im póki co to, że do tego celu musiałby zostać odwodniony, co źle wpłynęłoby na jego umiejętność przechowywania prądu.

Jeżeli uda im się ominąć tę przeszkodę Szwedzi twierdzą, że ich papier mógłby w przyszłości stać się realną alternatywą dla dotychczasowych sposobów przechowywania energii. W przeciwieństwie do zwykłych baterii jest wykonywany z łatwo dostępnych i nieszkodliwych dla środowiska materiałów, które na dodatek stosunkowo łatwo zdobyć. Co więcej, jest także wodoodporny, czego nie da się powiedzieć o konwencjonalnych metodach.