Rajd Dakar uczy, jak podejmować decyzje tu i teraz. Jak sobie z tym radzisz?

Dakar porównałbym do operacji specjalnych sił zbrojnych. Masz plan i cel, ale okoliczności zmieniają się tak szybko, że musisz być naprawdę doświadczony, żeby nie popełnić fatalnego błędu.

Tegoroczny Rajd Dakar jeszcze się nie skończył, a już dał mi wiele lekcji. Przed startem sądziłem, że będziemy czerpać doświadczenie zgromadzone w czasie trzech poprzednich rajdów Dakar. Jednak już na początku tegorocznego maratonu zgromadziłem mnóstwo nowych doświadczeń. Do syta. Jestem wdzięczny za te próby. Trzeba umieć uczyć się z błędów. Ale to nie zawsze jest łatwe.

Masz za sobą dziewięć etapów tegorocznego rajdu. Pojawiały się problemy techniczne z autem (Toyota Hilux), plany rajdu były korygowane przez warunki pogodowe, na drogę wybiegały zwierzęta. Czy były momenty, że dalszy udział w rajdzie wisiał na włosku?

Wszystkie te sytuacje miały dla mnie charakter roboczy. Na niektóre z nich nie mieliśmy wpływu. W każdym przypadku staraliśmy się zachować spokój, robiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Dążąc do osiągnięcia dobrego wyniku, zostaje bardzo mało miejsca na błędy. Ważne, żeby nie przekroczyć pewnej granicy, żeby nie znaleźć się w sytuacji, z której nie ma odwrotu.

Na Dakarze, tak jak w życiu: możesz czuć się bezpiecznie, jeśli jesteś profesjonalistą w swojej dziedzinie. Jeśli nie wiesz co robisz, zaczynasz stanowić zagrożenie dla siebie i innych.

Organizatorzy Dakaru nie raz podkreślali, że w drugie część rajdu zawodnicy przypomną sobie, co to są łzy. Zmienił się charakter trasy, do tego dochodzi zmęczenie fizyczne i psychiczne.

Nie jestem jeszcze bardzo zmęczony, ale na pewno trochę zużyty. Staram się mądrze zarządzać energią. W związku z tym, że jesteśmy zespołem prywatnym, bardzo ważna jest dla mnie kondycja całego naszego zespołu. Każdy powinien znać swoje możliwości, mądrze nimi zarządzać. To bardzo ważne, żeby móc utrzymać wysoką jakość pracy. Jesteśmy bardzo zależni jedni od drugich.

Organizatorzy nie rzucali słów na wiatr. Od drugiej części rajdu, zaczął się prawdziwy Dakar.

Na ósmym etapie ubiegłego rajdu Dakar złamałeś nadgarstek. Pomimo to, rajd ukończyłeś.

Mój wypadek okazał się być swoistym studium granic możliwości człowieka. Tę granicę naprawdę można przesunąć. Dlaczego zdecydowałem się na kontynuację rajdu? Bo czułem się zobowiązany. A do tego nie wiedziałem całej prawdy o kontuzji. Później okazało się, że uraz był o wiele bardziej poważny.

Skąd czerpiesz motywację, żeby startować w Dakarze z roku na rok? To już Twój czwarty Dakar.

Kiedyś zrozumiałem, że motywacja jest równoważna z wiarą. Jeśli wierzysz w to, co robisz, to motywacja pojawia się automatycznie. Dakar dla mnie, jako kierowcy rajdowego, jest swoistą olimpiadą sportów motorowych. Tu możesz spotkać się z najsilniejszymi zawodnikami świata, profesjonalistami z najwyższej półki.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion