W ubiegły weekend stolicę Litwy okupowali muzycy i artyści. Na ulicy Wilna w ramach Dni Muzyki Ulicznej wyszło ponad 220 muzyków i zespołów, a wilnianie i goście stolicy mogli zobaczyć około 400 występów i koncertów.
Pomysł piosenkarza i kompozytowa Andriusa Mamontovasa przejęły stolicy krajów bałtyckich, Sankt Petersburg, Mińsk i Tbilisi, a w tym roku dołączyły również takie państwa jak Dania, Norwegia, Holandia i Ukraina. Święto odbywało się też w innych miastach Litwy.
W Wilnie można było znaleźć cztery polskie akcenty. To łączona polsko – litewska grupa, która zaprezentowała teatr cieni i utwory muzyczne, zespół „Black biceps” z Niemenczyna, w ostatniej chwili do święta dołączył zespół „Kite art”, który wystąpił w skwerze przy Pałacu Paców, a przy barze Bix zagrała Will'N'Ska.
Na prowizoryczną scenę Will'N'Ska wyszła z około dwugodzinnym opóźnieniem. Co dało możliwość spojrzenia na występy innych grup. Nie wdając się w głębokie porównania poziomu wykonawców można zwrócić uwagę na jeden aspekt, czyli na fanów zespołów.
Na koncerty Will'N'Ska zawsze przychodzą, przyjeżdżają wierni fani i żaden koncert nie odbywa się przy pustej parkiecie, tym razem asfalcie. Tego inne zespoły mogą tylko pozazdrościć chłopcom z Wilna, bo wspólne śpiewanie dla wykonawcy jest o wiele przyjemniejsze, niż występ dla publiczności leniwie sączącej "napoje orzeźwiające".