21 marca Państwowy Instytut Geologiczny ogłosił swój raport na temat złóż gazu łupkowego, czyli gazu „uwięzionego” w skałach łupkowych, w Polsce.
Już od jakiegoś czasu było wiadomo, że tego gazu powinno być mniej, niż szacunki amerykańskie. Świadczyły o tym pierwsze odwierty przeprowadzone przez takie firmy jak Exxon Mobil Corp. oraz 3Legs Resources Plc.

Okazało się jednak, że tego gazu jest znacznie mniej niż oczekiwano i nie wystarczy go na 350 lat, jak wcześniej obliczano, ale na jakieś lat 35-65. Mniejsze zasoby oznaczają, że poszukiwania gazu będą trudniejsze, no i droższe. A jeden odwiert, jak twierdzą eksperci, to koszt ok. 15 mln. Dolarów. Mniejsze zasoby to ryzyko większej liczby pustych odwiertów. Koncern Exxon Mobil przyznał niedawno, że gazu z jego dwóch odwiertów jest za mało, aby rozpocząć wydobycie. Podobnie dzieje się na odwiertach koncernu 3Legs Resources PLc.

Mając to na uwadze oczekiwane zyski z planowanego wydobycia będą znacznie mniejsze i mniej pewne. Stawia więc to łupkowy przemysł pod znakiem zapytania. Prezes PIG Jerzy Nawrocki nie traci jednak optymizmu i przedstawiając raport gorąco zapewniał, że i tak gaz nadal będzie opłacało się wydobywać. Pełny optymizmu jest także rząd polski, który wydał ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego.

Minister Gospodarki Mikołaj Budzanowski ogłosił niedawno, że rząd spodziewa się, iż wydobycie gazu łupkowego na skalę przemysłową rozpocznie się już w roku 2014 lub 2015. Takiego optymizmu nie przejawiają analitycy i eksperci gazowi. Według nich wnioski płynące z raportu podważają optymizm władz i przekwalifikują je na kategorię marzenia, które ciężko będzie zamienić w rzeczywistość. Eksperci rynku gazu twierdzą, że bardziej realne są daty, które były podawane wcześniej czyli początku przemysłowego wydobycia gazu łupkowego należy się spodziewać gdzieś w okolicach lat 2020 -2022.

Premier Donald Tusk odwiedzając odwiert Lubocino na Pomorzu, który należy do PGNiG w uniesieniu mówił : „Po wielu latach uzależnienia gazowego, energetycznego od naszego wielkiego sąsiada możemy dzisiaj bez słowa przesady powiedzieć, że moje pokolenie dożyje tego momentu, kiedy będziemy samodzielni, jeśli chodzi o gaz - powiedział premier po spotkaniu ze specjalistami pracującymi przy odwiercie”.

Póki co jedyną szansą na szybkie zwiększenie dywersyfikacji dostaw gazu do Polski będzie budowany właśnie terminal gazu skroplonego w Świnoujściu. Jednak i on stanowi nie lada problem. Okazuje się, że nikt, po za PGNiG, czyli głównym importerem gazu rosyjskiego nikt nie chce kupować gazu z terminalu. Dlaczego? Bo ma być tak samo drogi jak ten z Gazpromu. Po za tym, odbiorcy muszą go sobie sami dostarczyć. A wielu z nich ma dziś połączenia z rurą jamalską i gaz jest dostarczany bezpośrednio do ich zakładów chemicznych. Zakontraktowany gaz z Kuwejtu jest drogi bo jest najwyższej jakości.

Polski przemysł nie potrzebuje takiego gazu. Może kupowaliby gaz ze Świnoujścia, ale gdyby jego jakość i, co za tym idzie i cena, byłyby dostosowane do ich potrzeb. I okazuje się, że i tutaj główny głos może mieć rosyjski Gazprom. Otóż Gazprom ma taki gaz i chce go skraplać i eksportować przez swój terminal w północnej części Bałtyku. Przedstawiciele polskich koncernów chemicznych chętnie kupią taki gaz, gdyż może on być tańszy od tego, który dziś jest importowany rurą Jamalską.

Gaz ze Świnoujścia popłynie już niedługo. Na gaz łupkowy, jak się zdaje, Polacy poczekają dłużej, ale i tak wiadomo, że monopol Gazpromu zostanie przełamany. Nie wiadomo jednak do końca jaki to będzie miało wpływ na ceny gazu. Powszechnie oczekuje się znacznego spadku cen. Podobnych do tych z USA, czyli nawet o połowę. Trudno tak naprawdę dziś ocenić o ile ceny spadną, ale specjaliści uprzedzają, że o wariancie amerykańskim można zapomnieć. I zwracają uwagę, że w USA już się zaczyna mówić o tym, że ceny gazu są za niskie i wydobycie gazu łupkowego może stać się niedochodowe. Co odważniejsi analitycy mówią o 10-20 proc. obniżce. To wciąż daleko od oczekiwań użytkowników.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion