Jako prelegenci zostali zaproszone następujące osoby: Justas Šireika, kierownik Centrum analizy i bezpieczeństwa informacyjnego, Virginijus Savukynas, dziennikarz i ekspert komunikacji publicznych, Maksimas Reznikovas, ekspert od komunikacji, Arvydas Anušauskas, historyk, publicysta, Kęstutis Girnius, dziennikarz, filozof, publicysta, historyk, Rasa Juknevičienė, posłanka na Sejm, była minister obrony.

Dyskusję rozpoczął Reznikovas, z którego wypowiedzi można było wywnioskować, że we wszystkich nieporozumieniach i konfliktach między Polską a Litwą jest winna Rosja. Wszystkie problemy między tymi państwami leją wodę na młyn putinowskiej propagandy.

Na moje pytanie, czy rzeczywiście we wszystkich konfliktach jest winna Rosja i nie ma w tym winny żadnej ze stron konfliktu, prelegent zgodził się, że część problemów stwarzamy sami, a część pochodzi z Rosji, „jednak nie zmienia to faktu, że Rosja tylko na tym wygrywa”.

Dyskusja praktycznie toczyła się wokół propagandy putinowskiej. Savukynas jako przykład podał referendum ws. elektrowni atomowej, która nie jest wygodna Rosji, gdyż jest to wyzwolenie się energetyczne Litwy, a sam wschodni sąsiad jak i Białoruś planowały wówczas budowę takowych.

Anušauskas ze swojej strony zwrócił uwagę na globalny aspekt prowadzonej propagandy.

„Propaganda jest jak kamień rzucony do wody. Im dalej od centrum tym fale są słabsze. Podobnie jest i teraz. Zachodnie kraje w mniejszym stopniu czują się zagrożone niż my, znajdujący się przy granicy” - powiedział historyk.

Kęstutis Girnius, opierając się na liczbach, próbował udowodnić, że rosyjska propaganda nie jest efektywna.

„Przed kilku laty stosunek osób pozytywnie odbierających Rosję do tych nie przepadających za nią w krajach bałtyckich i w Polsce wynosił grubo biorąc 40 do 60 proc., natomiast obecnie w niektórych krajach ten stosunek wynosi aż 20 do 80 proc. Liczby pokazują, że nasilenie się putinowskiej propagandy tylko zwiększa liczbę osób wrogo nastawionych do Rosji” - powiedział Girnius.

Juknevičienė zaproponowała wszystko nazywać swoimi imionami.

„Moim zdaniem propaganda, to słabo powiedziane. To jest elementarne kłamstwo. Właśnie byłam u fryzjera i rozgadałam się. Strzygła mnie kobieta z mniejszości narodowej, która szczerze jest przeciwko wojny, przeciwko konfliktom, jednak tak samo szczerze wierzy, że Rosja jest niewinna, a holenderskie tulipany (zakazany import do Rosji z powodu skażenia – red.) były naprawdę skażone. Przecież to jest wyraźne zombowanie ludzi. Nie znam się na tym, ale to wygląda na stosowanie 25 kadru” - powiedziała Juknevičienė.

Dyskusja delikatnie zaczęła się toczyć wokół tych 20 proc. wymienionych przez Girniusa, i raz po raz, a później częściej zaczęły brzmieć nazwy rejonów wileńskiego i solecznickiego.

Z powodu braku czasu nie udało mi się zapytać, dlaczego prelegenci sądzą, że rosyjska propaganda ma wpływ tylko na mniejszości narodowe, a na faceta z prowincji Litwy Zachodnio – Północnej, który na kurortach śpi w Golfie wystawiwszy cuchnące skarpetki przez okno, nie ma wpływu. Niech to pytanie zostanie na następny raz.

Natomiast kolejna już konferencja, dyskusja na temat propagandy i sytuacji geopolitycznej kręci się wokół rejonów solecznickiego i wileńskiego, a jedyne panaceum na to jest polska telewizja.

Anżelika Degesys za przykład podała litewskie kablówki, w których pakietach znajdują się trzy – cztery mocne rosyjskie telewizje, jedna słaba polska i „masa w ogóle nie potrzebnych kanałów”.

Przypomniałem, że podobny problem w Sejmie nagłośnił szef Departamentu Bezpieczeństwa Gediminas Grina, jeszcze przed półtorej roku i nic w tej sprawie nie zrobiono.

Sęk w tym, że „oglądacze” rosyjskich kanałów nie zwracają świadomej uwagi na propagandę, która pojawia się między koncertami, talk – show, czy innymi programami rozrywkowymi i w taki sposób w podświadomości zostają „skażone holenderskie tulipany”.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (213)