Czym jest akredytacja?

Zgodnie z Ustawą RL o oświacie, jest to procedura, w wyniku której upoważniona instytucja uznaje, że oceniany program kształcenia oraz podmiot świadczący usługi edukacyjne spełniają ustalone wymagania.

Innymi słowy akredytację może otrzymać szkoła, która m.in. ma odpowiednio opracowany program kształcenia, materiały metodyczno - dydaktyczne, zapewnia bazę wyposażoną w środki dydaktyczne, zatrudnia wykwalifikowaną kadrę. Uzyskanie akredytacji stanowi potwierdzenie, że placówka spełnia ustalone wymagania i przyjęte kryteria.

Dyrektor Szkoły rozporządzeniem nr V-139 z dn. 14 listopada 2014 r. zatwierdziła „Wytyczne Wileńskiej Szkoły im. Wł. Syrokomli stosującej elementy Koncepcji Systemu Edukacji Katolickiej„, zaś rozporządzeniem nr V-36 z dn. 19 lutego 2015 r. - „Program wzmocnienia elementów systemu wartości chrześcijańskich”.

Nie wiem, kiedy dokładnie został złożony wniosek o akredytację oraz jakie jeszcze dokumenty szkoła przedstawiła do Ministerstwa Oświaty i Nauki by uzyskać prawo na przekształcenie Wileńskiej Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli w długie gimnazjum realizujące program kształcenia specjalnego z zastosowaniem Elementów Koncepcji Systemu Edukacji Katolickiej. W każdym bądź razie, dokumenty dotyczące zmiany statusu szkoły samorządowej na instytucję użyteczności publicznej trafiły do ministerstwa w przeddzień wiecu, na którym społeczność „Syrokomlówki” zaniepokojona brakiem oficjalnej odpowiedzi z resortu domagała się przyśpieszenia akredytacji.

Ani przed wiecem, ani też po nim nie słychać było przynajmniej o próbie podjęcia negocjacji na osi ministerstwo - samorząd - szkoła w celu poszukiwania drogi do akredytacji tej szkoły. Po udzieleniu odpowiedzi pisemnej na petycję uczestników wiecu nikt z urzędników ministerstwa nie stawił się do szkoły, by wytłumaczyć społeczności szkolnej zasadność stawianego warunku odnośnie „znalezienia drugiego udziałowca”. Podobnie również „Syrokomlówka” nie zgłębiła tego tematu polegając na nieomylności politycznego patrona polskiego szkolnictwa na Wileńszczyźnie, czyli polityków AWPL, którzy do dziś są święcie przekonani o swojej racji i jak zwykle traktują tę sprawę jako czysto polityczną.

Wreszcie próbę „dialogu z władzą” reagując „na oddolną inicjatywę rodziców” jako pierwsze podjęło „wspierane” przez AWPL Forum Rodziców Szkół Polskich. Zorganizowało ono akcje protestacyjne przeciwko „dyskryminacji polskiego szkolnictwa”, po których do „Syrokomlówki” zawitali wysocy urzędnicy - najpierw ministerialni, później samorządowi, a każdy z (niby) dobrą intencją, ale kierując się przede wszystkim interesem reprezentowanej instytucji. A więc, nie przyszła góra do Mahomeda, Mahomed przyszedł do góry.

Na negocjacje w sprawie akredytacji szkoły zabrakło czasu

Nowa minister oświaty i nauki Audronė Pitrėnienė w towarzystwie specjalistów resortu do szkoły przybyła, żeby, jak powiedziała, „zobaczyć, jak żyją szkoły mniejszości narodowych”, zaznaczając, że „wykazuje dobrą wolę w pomocy rozwiązywania problemów, które z jednych lub innych powodów w czas nie rozwiązał samorząd..., bo … o sieć szkół dbają samorządy i to one podejmują decyzje”.

Minister powiedziała, że jest dobrze obeznana z sytuacją w „Syrokomlówce” i uważa, że szkoła sprosta wszelkim wymaganiom.

Szefowa resortu podkreśliła, że jedyną drogą do podjęcia konstruktywnych decyzji jest dialog, a nie strajk lub inna akcja publiczna, do której wciągane są również dzieci.

"Należy zarówno trzymać się litery prawa, jak też być wrażliwymi względem dzieci: ocenić, co jest dla nich najlepsze, gdzie otrzymają one najbardziej jakościowe wykształcenie, największy wybór pozaformalnej edukacji”- powiedziała minister.

Jeszcze przed wizytą w szkole minister w radiu „Znad Wilii” stwierdziła, że obecnie Ministerstwo Oświaty i Nauki zgadza się na przekształcenie „Syrokomlówki” w gimnazjum o profilu chrześcijańskim, szkoła natomiast powinna znaleźć drugiego udziałowca.

„ Decyzję w sprawie długiego gimnazjum ma podjąć tylko i wyłącznie Samorząd Miasta Wilna”- oświadczyła minister.

Społeczność „Syrokomlówki” oczekiwała od minister konkretnej decyzji w sprawie akredytacji szkoły. Niestety do rozmowy przedstawicieli szkoły ze specjalistami ministerstwa w obecności szefowej resortu na temat konieczności „drugiego udziałowca” nie doszło, bowiem gros przeznaczonego na spotkanie czasu zabrali lokalni polscy politycy – wicemarszałek Sejmu Jarosław Narkiewicz, starosta frakcji AWPL w Radzie Miasta Wilna Renata Cytacka oraz była wiceminister oświaty i nauki, radna stołecznego samorządu Edyta Tamošiūnaitė, którym widocznie po przeczytaniu zaledwie fragmentu akapitu zatwierdzonej Rozporządzeniem ministra oświaty i nauki w 2012 roku Koncepcji Systemu Edukacji Katolickiej i tak jasne jest, że elementy Koncepcji może stosować ogólnokształcąca szkoła samorządowa lub państwowa. Są oni przekonani, że to tylko Ministerstwo Oświaty i Nauki specjalnie powstrzymuje proces akredytacji. Gwoli ścisłości, w tym samym akapicie dokumentu dalej jest napisane, że elementy te szkoła może stosować „w ustalonym przez prawo trybie”.

Politycy wykorzystali okazję by w czasie tej wizyty spotkać się z minister, więc wyprosiwszy z gabinetu gospodarzy szkoły za zamkniętymi drzwiami kontynuowali dyskusję o problemach polskiego szkolnictwa, m.in. również o akredytacji innych polskich szkół na Wileńszczyźnie. Nasuwa się więc pytanie: czyżby wicemarszałkowi Sejmu albo sejmowej Frakcji AWPL zorganizowanie spotkania z którymkolwiek ministrem lub innym urzędnikiem państwowym stanowi problem, skoro musieli go wyłapywać w szkole?

„Spotkanie przypominało wiec polityczny”

Tego samego popołudnia do „Syrokomlówki“ zawitali mer Wilna Remigijus Šimašius oraz wicemer Valdas Benkunskas, którzy do tego odwiedzili gimnazja im. Jana Pawła II i Adama Mickiewicza.

„Ważne jest, aby społeczności, które reorganizacja szkół dotyczy, wypowiedziały swoje pozycje, dyskutowały o tym, jakiego szkolnictwa polskim rodzinom potrzeba i domówiłyby się przede wszystkim między sobą. Ponieważ ani pikiety, ani też długo „konserwowana” reforma, ani konfrontacja problemów nie rozstrzygnie. Dreptanie w miejscu oraz brak jasności zagraża całej siatce polskich szkół w Wilnie” - powiedział R.Šimašius.

Mer oraz wicemer stosunkowo niedługo gościli w szkole. Dla radia „Znad Wilii” Remigijus Šimašius powiedział, że sprawa reorganizacji szkół mniejszości narodowych jest nadmiernie upolityczniana.

„Powiem szczerze, że z kierownictwem gimnazjów im. Jana Pawła II i Adama Mickiewicza odbyłem bardzo konstruktywną rozmowę. Natomiast spotkanie z kierownictwem Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli bardziej przypominało wiec polityczny, ponieważ w sprawie szkoły wypowiadali się przedstawiciele AWPL, a nie sama szkoła”- stwierdził mer stolicy.

Nie do końca zgodził się on z opinią minister oświaty i nauki, zaznaczając, że „los szkoły jest w rękach samorządu i ministerstwa. To my wspólnie musimy podjąć ostateczną decyzję. Złożyliśmy zapytanie do ministerstwa, czy model wybrany przez „Syrokomlówkę” odpowiada wszystkim kryteriom. Najpierw ministerstwo powinno się wypowiedzieć, a później Rada to może zaaprobować (...) Naprawdę nie chcemy zostawić polskich uczniów bez dyplomów, bo ministerstwo powinno akredytować, a jak dotychczas to się nie stało. Musimy otrzymać od ministerstwa jasną i jednoznaczną odpowiedź”- wyjaśnił mer.

Nadzieja umiera ostatnia

Na pewno ma rację Remigijus Šimašius, że sprawa reorganizacji szkół mniejszości narodowych jest nadmiernie upolityczniana. A jak wiadomo, spory polityczne wtedy trwają najdłużej, kiedy obie strony nie mają racji. To, co w sprawach polskiego szkolnictwa obecnie się dzieje, trudno byłoby nazwać „sporem”, bowiem zarówno resort oświaty jak też stołeczny samorząd nawet nie próbują tłumaczyć społeczności podejmowanych decyzji. Rodzice, dzieci a nawet nauczyciele polskich szkół informację czerpią głównie z lokalnych polskich mediów. A czego mogą się dowiedzieć ludzie czytając służalcze gazety czy portale, gdzie się produkują dziennikarze – propagandziści? Najwyżej o tym, jak skutecznie walczą o polskie sprawy lokalni działacze, jak ciężko pracują, oraz, jacy nieomylni są.

Jak dotychczas również żadne z tzw. „niezależnych” mediów nawet nie pokusiło się na to, by wszechstronnie oraz obiektywnie przedstawić chociażby problem akredytacji. Ograniczają się najczęściej do przekazywania tego, co mówią politycy, nie sięgają do źródeł, by sprawdzić, czy mówią prawdę.

Ostatnio dzieją się wręcz niedopuszczalne rzeczy – do toczenia wojen politycznych wciąga się dzieci, które podczas wieców oraz strajków otrzymują pierwsze „lekcje obywatelskości” oraz „demokracji”. Współodpowiedzialność za to powinny przyjąć również władze wszystkich szczebli, z prezydent Dalią Grybauskaitė, (która niedawno w swoim dorocznym orędziu tak czule mówiła o przykładach lojalności mniejszości narodowych wobec państwa) włącznie.

W tych dniach „Syrokomlówkę” odwiedziła komisja Ministerstwa Oświaty i Nauki, można więc się spodziewać, że mer m. Wilna Remigijus Šimašius otrzyma „jasną i jednoznaczną odpowiedź”.

Jaką oraz co postanowi Rada Samorządu m. Wilna poczekajmy, bo nadzieja umiera ostatnia.

Zbigniew Balcewicz

Sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy

Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
pl.delfi.lt
Comment Show discussion (247)