To nie była debata ani dyskusja, a prawdziwa awantura. W trakcie dwugodzinnego programu, rotujący panel – zmieniający się w tempo przerw reklamowych i skrótowych materiałów stanowiących punkt wyjścia do poruszenia kolejnych, byle kontrowersyjnych, tematów – połączył z imigracją wszystko: religię, opiekę zdrowotną, szkolnictwo, rozwój infrastruktury, język w sklepach, problem rekrutacji do przedszkoli, profilowanie rasowe.

Każdy z tematów był odpowiednio podsycany wypowiedzią „zatroskanego obywatela”, „eksperta”, „przedstawiciela mniejszości” (który w rzeczywistości okazuje się reprezentować mniej więcej samego siebie i ma skrajnie kontrowersyjne poglądy nieuznawane przez innych członków wspólnoty). Za pomocą emocji, problemów, zarzutów, oskarżeń, Channel 5 najwyraźniej postanowiło zdobyć widzów, aby rywalizować z konkurencyjnym Channel 4, który w tym samym czasie i podobnym formacie zajął się tematem świadczeń społecznych.

W ten sposób widzowie otrzymali dość specyficzną mieszankę, w której finalistka programu „Apprentice”, znana bardziej z ekscesów seksualnych niż z umiejętności menedżerskich Luisa Zissman wypowiadała się jako „przedsiębiorca” (o Polakach zbierających truskawki – ciekawe, czy kiedyś widziała, jak ten proces przebiega), celebrytka Katie Hopkins broniła biednych, którym szkodzi imigracja (wspierając to stwierdzeniem że „nie interesują ją fakty o imigracji, ona musi reprezentować ludzi”), a były redaktor naczelny The Sun bronił (!) imigrantów, w tym Polaków, twierdząc, że w niezwykłym stopniu przyczyniają się do rozwoju Wielkiej Brytanii. Całość podlano starannie dobraną publicznością, która miała za zadanie… irytować się, wkurzać, nie zgadzać i krzyczeć na członków panelu.

Z dyskusji warto odnotować tylko dwie rzeczy: po pierwsze, awantura wypadła – zaskakująco, jak na kompozycję paneli – pozytywnie dla migrantów. Widzowie usłyszeli wiele pozytywnych opinii od „ekspertów”, jak również widzieli, jak stanowczo publiczność w studiu reagowała na wszystkie niemerytoryczne, negatywne komentarze, jak te Katie Hopkins, która w ramach rasistowskiego żartu rzuciła, że muzułmanów jest w Wielkiej Brytanii za dużo, bo krzycząc w przedszkolu Mohammed przybiega ponad setka dzieci… To najlepiej podsumowuje poziom dyskusji.

Po drugie, miło było zauważyć jak pozytywnie wyróżniał się polski ambasador Witold Sobków, który komentował skromnie, ale celnie, prezentując Polaków jako ciężko pracującą, dobrze zintegrowaną wspólnotę. Trafnie dobierał „ludzkie” przykłady i human stories, które wpisując się w konwencję dyskusji nie raziły tabloidową prostotą, emanował spokojem i podkreślał, że Brytyjczycy powinni być dumni z tego, że tylu obywateli innych krajów chce przyjeżdżać na Wyspy.

Czy ta „awantura” rozwiązała jakikolwiek problem dotyczący imigracji? Oczywiście, nie. Ale ewidentnie nie taki był cel organizatorów.

Source
Anglia i Szkocja - POLEMI.co.uk
Comment Show discussion